Człowiek zapytał mistrza:
- Co robiłeś zanim stałeś się szczęśliwy i zyskałeś spokój?
- Zwykle rąbałem drzewo i nosiłem wodę ze studni.
- A teraz, gdy już poznałeś smak szczęścia i spokoju, co robisz?
- Co miałbym robić? Rąbię drzewo i noszę wodę ze studni.
Człowiek spytał zdumiony:
- To czym to się różni?
- Wszystkim, - odparł mistrz. – Teraz wszystko jest naturalne. Kiedyś
to był obowiązek, który musiałem spełnić wbrew sobie. Zmuszałem się.
Robiłem to, bo kazali to robić. Mój nauczyciel kazał mi rąbać drzewo,
więc rąbałem, ale wcale nie miałem na to ochoty. Teraz rąbię drwa z
radością. To już nie obowiązek, to świadomość. Robi się coraz chłodniej,
idzie zima, drwa będą potrzebne, żeby ogrzać dom. Nauczyciel się
starzeje, potrzebuje więcej ciepła. Kocham go i chcę się o niego
troszczyć, więc noszę mu wodę ze studni, to sprawia mi radość. Taka jest
właśnie różnica. Nie ma oporu, nie ma niechęci. Odpowiadam na bieżącą
potrzebę i znajduje w tym zadowolenie.
Magia Świąt ... to .. Czas nadziei, rodzinnych spotkań, białych marzeń...Czas okiennych wystaw, gdzie mróz jest malarzem...Gdzie przyjemny chłód, śnieg skrzypi pod butami...Wieczorem pod kocem, z ukochaną osobą...Przyozdobiony świerk, Domowa krzątanina, serca jedna migawka ...Na niebie pierwsza gwiazdka...
Piękne opowiadanie...cisza i spokój to dwie siostry, które powinny być razem...cisza uspakaja, a spokój wew prowadzi do wyciszenia...
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam:)