Każda Mama jest „kompetentna”, ponieważ potrafi żyć życiem swojego dziecka, widzieć jego oczami i czuć jego sercem.
Kiedy przyszłam do domu małego dziecka, żeby adoptować roczną
dziewczynkę, miałam już trójkę swoich dzieci i uważałam się za bardzo
kompetentną mamę. Pamiętam moje pierwsze spotkanie z córeczką:
przerażone spojrzenie malutkiej i okropny krzyk, gdy opiekunka zostawiła
nas same. Dziewczynka płakała, prężyła się i bardzo się mnie bała.
Próbowałam odwrócić jej uwagę, przytulić – strach i rozpacz maleństwa
nie miały końca…
Czy warto mówić o tym, jak bardzo było mi źle,
kiedy szłam do domu. Kiedy opadły emocje, doszłam do wniosku, że będę
cierpliwa. Przychodziłam codziennie o stałej porze. Stopniowo mała
przestała płakać, zainteresowała się mną. Bacznie mi się przyglądała,
wsłuchiwała się w mój głos. Nosiłam ją na rękach, stałam z nią przy
oknie i opowiadałam, że niedługo tą drogą pojedziemy do domu.
Mój
mąż był w tym czasie na zagranicznym kontrakcie. Zastanawiałam się, jak
oswoić maleństwo z tatą. Przychodziłam na wizyty z albumem rodzinnym,
pokazywałam małej zdjęcia naszego domu, taty, rodzeństwa. Kiedy mąż po
raz pierwszy przyszedł ze mną – nasza córeczka od razu podeszła do niego
i wyciągnęła rączki!
Już w trakcie naszych wspólnych godzin w domu
dziecka, dziewczynka zaczęła chodzić, wypowiedziała pierwsze słowa.
Nadszedł dzień, kiedy zabraliśmy ją do domu.
Kiedy z wizytą przyszła
babcia, zobaczyła małą siedzącą na podłodze, kiwającą się i uderzającą
plecami i główką o kanapę, z nieobecnym wzrokiem utkwionym w ścianie.
Babcia uciekła w szoku.
W takich chwilach siadałam na podłodze i
brałam córeczkę na ręce – twarzą do siebie. Najpierw razem się
kiwałyśmy, a ja się uśmiechałam patrząc małej w oczy. Stopniowo jej
twarzyczka ożywała, a potem ona tez zaczęła się uśmiechać. Po jakimś
czasie śmiałyśmy się razem i przestawałyśmy się kiwać…
Córeczka szybko odzwyczaiła się od „kiwania”. A ja czułam się uskrzydlona i zwycięska.
Teraz moja córeczka jest już duża. To żywiołowy, wspaniały człowieczek,
słoneczko mamusi! Oczywiście, były też różne inne trudności. Ale
wszystkie są pokonywane miłością. Wszystkie problemy cofają się przed
miłością. Miłość jest najważniejszą „kompetencją” Mamy.
Magia Świąt ... to .. Czas nadziei, rodzinnych spotkań, białych marzeń...Czas okiennych wystaw, gdzie mróz jest malarzem...Gdzie przyjemny chłód, śnieg skrzypi pod butami...Wieczorem pod kocem, z ukochaną osobą...Przyozdobiony świerk, Domowa krzątanina, serca jedna migawka ...Na niebie pierwsza gwiazdka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw ślad po sobie ...