Za
siedmioma górami, za siedmioma rzekami, a może znacznie bliżej, niż nam
się wydaje, jest jezioro łez. Strugi łez z ludzkich oczu płynące - tam
znajdują swój koniec, zanim w łzawe chmury zamieni je słońce. Nad
jeziorem łez panuje zazwyczaj cisza. Czasem tylko w trzcinach potrzos
załka, czasem jaskółka piśnie żałośnie, czarną kreską przecinając niebo.
Pewnego razu jednak świat jeziora
został odmieniony. Czterej głupcy wypłynęli bowiem łodzią na szerokie
jego wody. Płynęło im się dobrze. Wielka radość wypełniła dusze głupców.
Pieśń więc jęli śpiewać, chwalić wodę słoną, dobry wiatr ciągnący łódkę
niczym rączy konik. Aż świat jeziora zaczął się uśmiechać. Aż jaskółki
zaszczebiotały żartem, roześmiał się potrzos. Aż bladoniebieskie niebo
nabrało rumieńców. Wówczas odezwał się Pierwszy Głupiec:
- Bracia, toż to nie uchodzi! Więcej empatii! Płyniemy przecież jeziorem łez!
Poczuli się głupcy głupio. Cicho zapłakali. A potem głośniej, bo
podsycali w sobie żal i poczucie winy za to, że tak radośnie sobie
poczynali
Wtedy odezwał się Drugi:
- Ach, ach, pomyślcie,
płyniemy sobie, płyniemy, a przecież to jezioro wcale nie powinno
istnieć! Pomóżmy światu, niech to jezioro zniknie! Żadnych łez więcej!
Zaczęli więc ogniska palić, ziemię nosić, groble stawiać. Cuda istne
gotowi czynić, byleby znikło jezioro. Ono jednak zniknąć nie chciało,
może po prostu nie mogło, przez strugi łez ludzkich zasilane.
- Póki
leją się łzy ludzkie, na nic nasza praca. Trzeba ludziom płaczu
zakazać! - wykrzyknął Trzeci Głupiec sądząc, że oto znalazł proste
rozwiązanie.
Wdali się głupcy w wielką politykę. Nawet spore wpływy
zdobyli. A wszystko pod hasłem: Świat ma być szczęśliwy! Wydano nawet
parę stosownych dekretów. Bo Głupcy - jak to głupcy - wierzyli w
dekrety. Tak trzej Głupcy dziarsko i chwacko działali, a wszystko w imię
empatii, dobroci i pomocy światu. Tylko Czwarty Głupiec, najmłodszy, co
jeszcze nie zdążył zgłupieć porządnie (choć bardzo starszym zazdrościł
solidnej głupoty), siedział spokojnie, nogi sobie moczył. Gdy zaś
pozostali zaczęli go do roboty pędzić, rzekł:
- Nie każde łzy są
łzami smutku, nie każdy smutek rodzi się z bólu, nie każdy ból jest zły.
A jeśli już koniecznie chcecie rozweselić to jezioro, co może uczynić
byle głupiec, to zróbmy tak, jak na samym początku, akceptując jezioro
łez i siebie takimi, jakimi byliśmy.
A na to trzej pozostali głupcy chórem:
- Nie wymądrzaj się!
Magia Świąt ... to .. Czas nadziei, rodzinnych spotkań, białych marzeń...Czas okiennych wystaw, gdzie mróz jest malarzem...Gdzie przyjemny chłód, śnieg skrzypi pod butami...Wieczorem pod kocem, z ukochaną osobą...Przyozdobiony świerk, Domowa krzątanina, serca jedna migawka ...Na niebie pierwsza gwiazdka...
żeby tak można było zakazać płaczu ..ostatnio widzę dużo łez ale cóż taka praca...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Jestem za tym by jezioro łez zostało...może należę do głupców, ale bez łez nie byłoby mojej wrażliwej duszy, którą staram się gdzieś tam ukryć...są łzy dobre, te radosne, te szczęśliwe i są łzy pełne smutku, niemocy...ale są i też łzy oczyszczenia...te są dla mnie najważniejsze...dzięki nim robi mi się lżej na sercu i mogę poczuć się znów WOLNA!!!
OdpowiedzUsuńBuziaki dla mojej Szamanki :)