sobota, 31 sierpnia 2013

Wigilijne tradycje chrześcijańskie i pogańskie



W Polsce Dzień Bożego Narodzenia i Wigilia zawierają wiele wzajemnie przeplatających się wątków i obrzędów pogańskich i chrześcijańskich. Jednym z nich było przekonanie, iż wigilijną nocą ziemia otwiera się i ukazuje zawarte w niej skarby, w lesie zakwitają paprocie, drzewa owocowe wydają owoce, budzą się zwierzęta leśne i pszczoły w ulu - wszystko po to, by uczcić narodzenie Jezusa. Wierzono też, że w tę jedną noc zwierzęta mówią ludzkim głosem.



Najbardziej popularne:

1) Należy w Wigilię rano wstać i szybko się obudzić, żeby nie przespać całego roku.
2) Od rana należy być uśmiechniętym, wtedy cały nadchodzący rok będzie radosny.
3) Nie leniuchować. Wszystkim chętnie w przygotowaniach pomagać (należy pamiętać jacy jesteśmy w Wigilię tacy będziemy w ciągu roku).
4) Łamiąc się opłatkiem obdarujmy się wzajemnie łuskami z karpia i orzechami włoskimi. (łuski oznaczają pomyślność materialną, a orzechy to mądrość i pomyślność).
5) Lepiąc uszka do jednego wsadźmy grosik, kto na niego trafi nie będzie narzekał na gotówkę (uwaga na zęby!!!).
6) Do 24 grudnia pozbądźmy się wszelkich długów, będą się one za nami ciągnęły przez kolejny rok.
7) Powieśmy jemiołę w domu i koniecznie pocałujmy się pod nią z połówką, z którą chcemy to robić co najmniej przez najbliższy roczek. Ta miłość nie ustanie.



Ludowe:

Dzień wigilijny bogaty jest w zwyczaje i zabobony posiadające magiczną moc: jednym z nich był zakaz szycia, tkania, motania i przędzenia. Były to czynności szczególnie lubiane przez demony wody, które mogły zjawić się wszędzie tam, gdzie zakaz złamano. Do dzisiaj przestrzega się, aby w Wigilię nie kłócić się i okazywać sobie wzajemnie życzliwość. Przetrwał też przesąd, że jeśli w wigilijny poranek pierwszym gościem w domu będzie młody chłopiec, przyniesie to szczęśliwy rok. Myśliwi tego dnia tradycyjnie udają się na polowanie, którego pomyślny wynik zapewni opiekę na cały rok patrona łowiectwa św. Huberta.


Jednym z ważniejszych elementów wigilijnego dnia było przygotowanie do wspólnej, uroczystej wieczerzy. Już kilka dni przed wigilią przygotowywano potrawy. Strojono także domy, izby i obejścia. Jednym z najbardziej znanych elementów wigilijnej "dekoracji" były snopy zboża, słoma, siano i ziarna zbóż. W zależności od regionu umieszczano je w różnych miejscach: w kącie izby, pod stołem, wieszano pod sufitem, rozkładano na podłodze. Siano kładziono grubą warstwą na stole, który przykrywano białym obrusem (zwyczaj ten do dziś utrzymał się w wielu domach). Innym elementem świątecznego wystroju były dekoracje z zielonych gałęzi. Zwyczaj ten poprzedził choinki. Gałęziami sosnowymi, świerkowymi czy jodłowymi przystrajano drzwi domów, płoty, obory, stodoły. Dekorowano nimi także wnętrza domów, zwłaszcza obrazy z wizerunkami świętych. Inny sposób dekoracji zielonymi gałęziami to tzw. podłaźniki zwane też połaźnikami, podłaźniczkami, jutką, wiechą, sadem rajskim lub bożym drzewkiem. Gałąź na podłaźnik musiała być zerwana wcześnie rano. Ten z gospodarzy, który pierwszy wniósł rozwidloną gałąź do domu miał nadzieję na dobry urodzaj. Podłaźnik wnoszono w ciszy i skupieniu, aby nie uronić nic z jego magicznej mocy. Podłaźnik przystrajano jabłkami orzechami, nasionami lnu i łańcuchami ze słomy, ozdobami z opłatka.
Z podłaźnikami związane były różne wierzenia. Im piękniejsza gałąź, tym większe dostatki i pomyślność dla domu, a zwłaszcza dziewczyn, które go stroiły. Pozostałości po podłaźnik: skorupki orzechów, wyschnięte gałązki, opłatki przechowywano jako antidotum na złe uroki.

Przy stole pozostawiano wolne miejsce dla wędrowca. Liczba ucztujących musiała być parzysta, w innym wypadku komuś z uczestników groziło nieszczęście. Każdy uczestnik wigilijnej wieczerzy musiał skosztować każdej z podanych potraw, a jeść trzeba było szybko i do tego bez odpoczynku, bowiem ten kto przerwał jedzenie mógł nie dożyć następnej wigilii.

W ten uroczysty wieczór wróżono urodzaj, pogodę i zamążpójście. Od Bożego Narodzenia do Trzech Króli obserwowano pogodę i te 12 dni miało odpowiadać pogodzie każdego z miesięcy. Najlepiej jak w wigilię niebo było wygwieżdżone. Mówiono wtedy że kury będą się dobrze niosły, a krowy dobrze doiły. Szron przepowiadał rok urodzajny, podobnie jak duże sople, czy cisza i spokój na dworze. Rzucano do pułapu groch i kutie. Im więcej grochu lub pszenicy przyczepiło się tam, tym większy miał być zbiór. Z długości wyciągniętego spod obrusa siana wróżono urodzaj lnu.

Panny wróżyły sobie zamążpójście m.in. liczyły narąbane drwa przyniesione do izby (para, nie para), podobnie kołki w płocie i liście. Nasłuchiwały też z której strony pies zaszczeka (z tej miał przybyć kawaler). Wigilii panny wyciągają źdźbło spod obrusa, aby dowiedzieć się czegoś więcej o swojej przyszłości: zielone, krótkie źdźbło oznacza rychłe i szczęśliwe małżeństwo, różne odcienie szarości wróżą trudności w znalezieniu męża.

Obserwowano niebo (dobrze widoczny Duży Wóz wróżył dużo wesel). Sny tej nocy miały się spełnić całkowicie. Czyniono zabiegi mające zapewnić urodzaj i dostatek np. przy snopie zboża stawiono ziarno w woreczku lnianym, dzieżę, a przy niej łopatkę i kociubę. Pod stołem stawiano masielnicę. Kto chciał być zdrowy ten mył się przed wigilią w wodzie, do której wrzucano pieniądze. Resztki siana spod stołu zbierano by w potrzebie okładać nim chorych.

Podobnie jak większość potraw karp ma swoją symboliczną wymowę: jeżeli ma dużo łusek, gospodarze się wzbogacą, jeśli pływa szybko - nadchodzący rok będzie dla nich pomyślny. Wierzenia te wywodzą się z najdawniejszych czasów i niewiele mają wspólnego z chrześcijaństwem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw ślad po sobie ...

Przyciski Listonic

- See more at: http://darmowedodatkinablogi.blogspot.com/2013/09/bujajaca-sie-latarenka.html#sthash.RbAo3ms7.dpuf