Magia Świąt ... to .. Czas nadziei, rodzinnych spotkań, białych marzeń...Czas okiennych wystaw, gdzie mróz jest malarzem...Gdzie przyjemny chłód, śnieg skrzypi pod butami...Wieczorem pod kocem, z ukochaną osobą...Przyozdobiony świerk, Domowa krzątanina, serca jedna migawka ...Na niebie pierwsza gwiazdka...
wtorek, 13 sierpnia 2013
Niedźwiadek
- Ufff! Nie chcę już więcej bawić się z tym niegrzecznym dzieckiem. Gryzie mnie, rzuca w kąt, jakbym był jakąś ścierką!
Tak mówił śmieszny, pluszowy niedźwiadek, o jednym uchu prawie już oderwanym, który starał się wyciągnąć łapkę uwięzioną w szufladzie przy łóżku. Ludwiczek, jego pan, wyszedł w pokoju, a mamusia miała zaprowadzić go do dentysty. Dzięki temu zabawki mogły swobodnie rozmawiać między sobą.
- Ty się skarżysz? Ale pomyśl, że on odrywa mi drzwiczki, koła, łamie błotniki! - stwierdziło zielone autko, porzucone na środku pokoju.
- A co ja mam powiedzieć? Spójrzcie, jak mnie urządził! Nie mam nogi, brakuje mi jednej ręki - powiedział pajac, siedzący na brzegu kaloryfera.
- Jak mi się wydaje, nikt z nas nie był traktowany delikatnie - stwierdził mały wózek, cały poobijany, któremu też brakowało dwóch kółek. A więc - ciągnął dalej - dlaczego nie przestaniemy bawić się z nim?
Przez chwilę zapanowała cisza. Zabawki zastanawiały się nad dziwną propozycją; nikt przedtem o tym nie pomyślał.
W końcu wszyscy zgodzili się: nie będą bawić się z Ludwiczkiem.
Gdy chłopiec wszedł do swego pokoju, pierwszym jego odruchem było kopnięcie autka. Ale co za zaskoczenie! Autko nie przesunęło się zupełnie i Ludwiczek o mało nie upadł, gdyż stracił równowagę. Nasz przyjaciel - niezadowolony - chciał "pocieszyć" się swym zranionym pajacykiem, ale nie potrafił go podnieść: pajac wydawał się przyklejony do podłogi.
Tym razem naprawdę się rozzłościł. Dlaczego nie może się bawić? Spojrzał na swego niedźwiadka. Jak smutnie wyglądał w tej niewygodnej pozycji, z uwięzioną łapką i oberwanym uszkiem! Spojrzał na niego uważniej. Dziwnie, wydawało się, że szklane oczy świeciły się bardziej niż zazwyczaj. Może był smutny? Delikatnie wziął go na rękę, trochę pogłaskał: jaki był miękki i ciepły!
- Czy ty naprawdę mnie kochasz? - spytał nagle niedźwiadek.
Ludwiczek odpowiedział: - Naturalnie!
A więc musisz mnie szanować, nie wolno ci ciągnąć mnie za ucho i szczypać mnie. Przyrzekasz? A będziesz szanował również inne zabawki? Wszystkie one pragną być twoimi przyjaciółmi i chcą bawić się z tobą, pod warunkiem, że będziesz się z nimi dobrze obchodził.
- Tak, tak przyrzekam wam: postaram się was nie psuć. Dobranoc, przyjaciele! - to mówiąc, podniósł pajaca, autko, wózek ciężarowy i porządnie poukładał na półce, myśląc już o dniu następnym. Postara się wtedy naprawić zepsute części zabawek z pomocą tatusia i mamusi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fajna opowieść. Ja należałem do dzieciaków, które szanowały swoje zabawki. W domu u rodziców jest jeszcze skrzynka z moimi zabawkami, a misio jest u mnie w domu. Dzisiaj dzieci są inne, ale mam nadzieję, że są i takie, które się uczą jak Ludwiczek z tej opowieści
OdpowiedzUsuń