Magia Świąt ... to .. Czas nadziei, rodzinnych spotkań, białych marzeń...Czas okiennych wystaw, gdzie mróz jest malarzem...Gdzie przyjemny chłód, śnieg skrzypi pod butami...Wieczorem pod kocem, z ukochaną osobą...Przyozdobiony świerk, Domowa krzątanina, serca jedna migawka ...Na niebie pierwsza gwiazdka...
piątek, 6 grudnia 2013
Bożonarodzeniowa choinka
Wiele lat temu, kiedy nie było jeszcze samochodów, komputerów, ani telewizorów ludzie żyli bardzo prosto. Ich dnie wypełniała ciężka praca od świtu do wieczora, od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Trzeba było przecież zgromadzić zapasy na długie i mroźne zimy, kiedy to ludzie odpoczywali po trudach całego roku.
Można by pomyśleć, że takie długie zimowe wieczory musiały być strasznie nudne, ale nic bardziej mylnego. Kobiety tkały ciepłe ubrania, mężczyźni dbali o to by w piecu zawsze płonęły drwa, a później długo gawędzili i opowiadali sobie niezwykłe historie. Tak mijały zimowe dni, a wszyscy z niecierpliwością wyczekiwali Bożego Narodzenia. Wtedy spotykali się z krewnymi, chodzili razem do kościoła, a później oglądali różne misteria biblijne.
Tak było też w Alzacji gdzie mieszkał Pierre z rodziną. Ze wszystkich bożonarodzeniowych misteriów najbardziej lubił to o Adamie i Ewie. Uwielbiał patrzeć na scenę przedstawiającą przepiękny ogród z rajskim drzewem obwieszonym jabłkami. Drzewo ze swoimi zielonymi listkami i czerwonymi owocami napełniało radością wszystkich widzów. Przypominało o tym, że po zimie przychodzi wiosna, wszystko rozkwita, odradza się na nowo. Pierre marzył by ta radość trwała dłużej niż tylko w czasie przedstawień, bardzo chciał by wypełniła jego domostwo. Niestety jego chata była mała i nie pomieściłaby aktorów nie mówiąc już o całej scenie.
Chłop długo myślał nad tym problemem, aż w końcu wpadł na pomysł.
- Znajdę jakieś małe drzewko i przyniosę je do domu. Będzie nam przypominało misterium i radość jaką w jego czasie czujemy - powiedział do żony.
To powiedziawszy wyszedł przed chatę i zaczął się rozglądać w poszukiwaniu odpowiedniego drzewa. Niestety wszystkie jabłonie w jego sadzie zgubiły już swoje liście i na próżno było szukać na nich zieleni. Wtedy jego wzrok przykuła mała, iglasta jodełka. Na tle białego śniegu i zimowej szarówki wyglądała jak wiosenny przebiśnieg.
Pierre'owi zabiło mocniej serce. Jodełka nie przypominała rajskiego drzewa, ale wiedział, że musi ją zabrać do domu do swojej rodziny. Po chwili był już w chacie i ustawiał jodłę w pobliżu okna.
Żona Pierre'a bardzo się ucieszyła z ozdoby chaty, ale wciąż mówiła, że co to za rajskie drzewko bez rajskich owoców. Mężczyzna postanowił temu zaradzić. Z domowej spiżarni przyniósł kilka czerwonych jabłek i worek orzechów zgromadzonych jako zapasy na zimę. Przywiązał do nich kawałek sznurka i zawiesił na jodełce. Kilka ozdób wykonał tez ze słomy lśniącej jak złoto. Drzewko wyglądało przepięknie.
Ponieważ był to okres Bożego Narodzenia wielu krewnych, sąsiadów i przyjaciół odwiedzało chatę Pierr'a. Wszyscy nie mogli się nadziwić niezwykłej ozdobie domu, jednak każdy kto posiedział przy drzewku rozmawiając z gospodarzami wychodził radosny i pełen spokoju.
Rodzina Pierre'a postanowiła, że od tej pory co roku będą stawiać w chacie przystrojone drzewko. Za ich przykładem poszło wielu, którzy odwiedzali ich w czasie tych świąt.
Zwyczaj ten rozprzestrzeniał się od wioski do wioski, od miasta do miasta, od jednego kraju do drugiego i dziś niemal w każdym domu na świecie w czasie świąt Bożego Narodzenia widzimy pięknie przystrojone, pachnące i mrugające kolorowymi światełkami choinki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
piękna opowieść :)
OdpowiedzUsuń