Magia Świąt ... to .. Czas nadziei, rodzinnych spotkań, białych marzeń...Czas okiennych wystaw, gdzie mróz jest malarzem...Gdzie przyjemny chłód, śnieg skrzypi pod butami...Wieczorem pod kocem, z ukochaną osobą...Przyozdobiony świerk, Domowa krzątanina, serca jedna migawka ...Na niebie pierwsza gwiazdka...
niedziela, 2 lutego 2014
Legenda o rudziku rdzawopierśnym
Legenda głosi, że noc kiedy narodził się Jezus, była dość chłodna.
Matka Jezusa - Maria, spędzała ją wraz ze swoim nowo narodzonym dzieckiem w stajence, ale obawiała się, że jej synek zmarznie, ponieważ małe ognisko, które rozpaliła, żeby się ogrzać powoli dogasało. Maria zwróciła się więc o pomoc do zwierząt w stajni. Poprosiła osła, aby podsycił ogień, ale on spał i jej nie usłyszał. Nie słyszał jej też koń, ani koza, Maria zastanawiała, co zrobić, kiedy nagle usłyszała trzepot małych skrzydełek. Spojrzała w górę i zobaczyła małego, brązowego rudzika, który wleciał do stajenki. Ptaszek podfrunął do dogasającego ogniska i zaczął szybko poruszać skrzydełkami nad ogniem, cały czas śpiewając, aż nawet popioły się rozżarzyły. Wtedy ptaszek przyniósł w dziobku kilka suchych gałązek i dorzucił je do ogniska. W tym momencie płomienie wzbiły się i oparzyły klatkę piersiową rudzika, przez co stała się czerwonawa. Ale ptaszek się tym nie przejął i dalej ruszał skrzydełkami, żeby ogień nie zgasł. Wreszcie ciepło ogniska rozgrzało całą stajenkę. Mały Jezus spał spokojnie, a Maria podziękowała rudzikowi za wszystko co zrobił. Potem spojrzała czule na spalone piersi rudzika i powiedziała:
- Niech te czerwone piersi będą odtąd żywą pamiątką twoich szlachetnych czynów.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O ja. Fajne. ;) Nie wpadłabym na to, gdybym sama się zastanawiała nad kolorami rudzika. ;)
OdpowiedzUsuń